Od zawsze tak było. Jego cień włóczył się za mną, próbując znaleźć drogę do mojego serca. Nie chciał tam zagościć, mimo tego, że jest całkiem przytulnie urządzone. Chciał je zniszczyć, a ja dałam mu wolną rękę, zapraszając go i witając z otwartymi ramionami. Gdybym wtedy wiedziała choć ćwierć z tego, co wiem teraz, uciekałabym czym prędzej.
Nie uciekałam. Nie zdążyłam. Cień mnie nie opuścił. A ja go przytuliłam.